What She's Got 12- There's always some failure, always some flaw

- Ja tam nie idę! - Naruto próbował wrócić do samochodu. Na dziś miał już dość ekstremalnych wrażeń. Jeszcze tego brakowało aby...
- Nie musisz się bać. Przecież będę przy tobie. - Sasuke chwycił dłoń Naruko i pociągnął w stronę budynku. 
- Mówię, że NIE! - zaparł się wpatrując w wielki napis "LODOWISKO".  Przecież tu pracuje Hinata. Jeśli jeszcze ona zobaczy go przebranego za dziewczynę to już całkiem się załamie. Wiedział, że przyjaciółka się w nim podkochuje, choć on w żaden sposób nie odwzajemnia jej uczuć, udając że o niczym nie ma pojęcia. Cholera, już zbyt wiele osób poznało jego tajemnice. A miał się nie wychylać! To miała być tylko praca, a teraz gania po mieścieprzebrany za dziewczynę, nic więc dziwnego że co rusz na  wpadakogoś znajomego. 
- Naruko, jeśli nie umiesz jeździć na łyżwach, to nic nie szkodzi. Nauczę cię i nie pozwolę upaść. - Ujął jej twarz w dłonie i spojrzał głęboko w oczy. 
Sasuke miał nadzieję na taki obrót sprawy. Kiedy byli w zoo, Naruko zgrabnie unikała kontaktu. Nie mógł nawet wziąć ją za rękę, ponieważ ciągle żywo nimi gestykulowała, a kiedy chciał ją przytulić, odskakiwała jak oparzona biegnąc do kolejnego wybiegu. Łyżwy natomiast były idealne do tego aby się nieco poprzytulać, szczególnie jeśli partnerka nie czuje się na nich pewnie. W tym wypadku chodziło mu również o odgonienie jej złego nastroju. Jemu jazda zawsze sprawiała przyjemność i dawała odprężenie i miał nadzieję, że na Naruko podział równie kojąco. 
- To... - Naruto zaciął się. Nie mógł przecież powiedzieć mu prawdy, a z drugiej strony zabolało go, że Sasuke z góry zakłada, że nie umie jeździć. Nigdy nie lubił kiedy ktoś go oceniał, zwłaszcza jeśli nic o nim nie wiedział. - Niech ci będzie. - Burknął zrezygnowany, w duchu modląc się aby Hinata miała dziś wolne. 
- Świetnie! - musnął jej usta, zadowolony że wszystko idzie zgonie z jego planem. 
To było jedyne lodowisko czynne cały rok, jednak w lato nie cieszyło się wielką popularnością, dlatego w obiekcie była zaledwie garstka osób. Hale wypełniała przyjemna muzyka mieszająca się ze śmiechem dzieci. Naruto podał jedynie rozmiar buta i udał się na trybuny. Usadowił się na plastikowym krzesełku, obserwując taflę. Kilka par sunęło gładko trzymając się za ręce, kilkoro dzieciaków szalało ścigając się ze sobą, lecz najbardziej zwracały na siebie uwagę dwie dziewczyny które jeździły wzdłuż barierki trzymając się jej kurczowo i śmiejąc się wniebogłosy. Miało się wrażenie jakby po raz pierwszy miały na nogach łyżwy, choć wcale to im nie przeszkadzało w dobrej zabawie. Jedna, co raz krzyczała "Patrz! Bez trzymanki!" kiedy udało jej się przejechać parę centymetrów puszczając barierkę. Naruto uśmiechnął się szeroko na wspomnienie swojego pierwszego kontaktu z lodem. 
- Ja się boję - pisnął, kiedy Jiraiya skończył wiązać łyżwy.
- Naruto, przecież sam chciałeś tu przyjść. - Odparł spokojnie wyciągając rękę. - Chociaż spróbuj. - Wskazał na lód. - Naprawdę nie ma się czego bać.
Naruto spojrzał na chrzestnego, zacisnął usta i energicznie potrząsnął głową, że jest gotowy. Miał wówczas zaledwie cztery latka i był zafascynowany łyżwami. Sam nie wiedział co bardziej go intryguje i kusi, hokej czy jazda figurowa.  Jednak nie zależnie od dyscypliny wpierw musi nauczyć się jeździć. Dlatego ubłagał chrzestnego aby zabrał go na lód, jednak kiedy zobaczył ogromną taflę, stracił nieco z wcześniejszego animuszu. 
- A gdzie twoje łyżwy? - Zdziwił się że opiekun  prowadzi go do bandy sam nadal będąc w zwykłym obuwiu. 
- Nie mieli mojego rozmiaru - uśmiechnął się. Kłamał  jak z nut, jednak nie miał innego wyjścia. Nie mógł się przyznać, że  kompletnie nie umie jeździć na łyżwach. Przecież był wzorem dla tego malca.
- Ale to kto mnie nauczy jeździć? - Spytał z wyrzutem, wykrzywiając usta w podkówkę. 
- Ta oto miła pani! - Odparł, uśmiechając się szeroko, wskazując na podjeżdżającą do nich brunetkę. 
- Ty musisz być Naruto? - ukucnęła, wyciągając dłoń. - Mam na imię  Hime i bardzo miło mi cię poznać. - Uśmiechnęła się od ucha do ucha. - To co? Gotowy? 
Naruto jak urzeczony wpatrywał się w czekoladowe oczy, nie mogąc wykrztusić słowa. Kiwał więc jedynie głową na znak swojej gotowości i podążał za mentorką. Nawet się nie zorientował, że oto stawia już swoje pierwsze kroki na lodzie. 
Nauka, a w zasadzie zabawa, pochłonęła go tak bardzo, że kiedy schodził z lodowiska powoli zapadał już wieczór. Jiraiya przysypiał na plastikowym krzesełku, a sam Naruto nie miał dość. Jego rumianą od wysiłku  i chłodu twarz, zdobił szeroki uśmiech, a szczęście wręcz z niego promieniało. 
I choć nigdy nie został ani hokeistą, ani łyżwiarzem figurowym, to do tej pory czerpał nieskrywaną radość  i przyjemność z sunięcia po gładkiej, chłodnej tafli. 
Ze wspomnień wyrwał go gromki śmiech który odbił się echem po hali. Na środku tafli, na brzuchu leżała ta sama dziewczyna która dopiero co trzymała się barierki. 
- Jin widzisz! - Wrzeszczała do koleżanki. - Jestem jak fioletowy wieloryb na tafli lodu! - Przewróciła się na plecy zanosząc się śmiechem. 
Ktoś podjechał aby  pomóc jej wstać, jednak ta pokręciła przecząco głową, nadal uśmiechając się od ucha do ucha. Jej próby samodzielnego powrotu do pionu skończyły się kolejnym upadkiem i salwą śmiechu. W końcu zrezygnowała i na czworakach, nadal się śmiejąc, starała się dotrzeć do bandy. Dopiero tam odzyskała pion. Naruto, obserwując całą tą scenkę, nie mógł przestać się uśmiechać. Zawsze lubił osoby potrafiące śmiać się z same z siebie i nie zważające na reakcję innych. To przypomniało mu, że zamiast zamartwiać się co powiedzą inni o jego wybrykach, powinien się cieszyć póki może. Przyjaciele wiedzą, że miewa szalone pomysły więc może to wszystko obrócić w żart. Chociaż... może nie wszystko. 
Spojrzał na Sasuke i znowu wzdłuż kręgosłupa przebiegł go dreszcz i jednocześnie coś ścisnęło jego serce. Co on najlepszego wyprawia? Oszukuje go i to w najbardziej okrutny sposób, a co gorsza, naprawdę zaczynał go lubić. Im dłużej  przebywał z Sasuke, tym bardziej złożonym wydawał się człowiekiem. Z początku wziął go za zadufanego w sobie buca, trzymającego wszystkich na dystans. Jenak im dłużej z nim przebywał dostrzegał, że to tylko maska. Bywały chwile, kiedy w jego czarnych oczach gościł żywy ogień i furia, tak jak wówczas gdy walnął Kibę. Czy też czułość i troska, jak w momencie kiedy uratował go przed upadkiem. Westchnął zrezygnowany.  A co jeśli Sasuke naprawdę zakocha się w Naruko? Jak on mu to wszystko wytłumaczy? Co powie? "Sasuke wybacz,  jestem facetem i chociaż nie jestem gejem to mi się podobasz." Żenada. Przecież on go rozmaże na ścianie jak niechcianego robala. 
- W co ja się wpakowałem?! - szepnął go siebie wbijając wzrok w posadzkę. - Muszę to jak najszybciej  zakończyć, nim będzie za późno. 
- No co za skandal! 
Na dźwięk tych słów Naruto poderwał głowę. Obok niego stał Sasuke trzymając  dwie pary łyżew. 
- Wyobraź sobie, że nie mają figurówek w twoim rozmiarze. Musiałem wziąć hokejówki - to mówiąc podał jej jedną parę. 
- Naprawdę? - Naruto zdziwił się. Wiedział, że wypożyczalnia jest doskonale zaopatrzona i nigdy nie brakowało łyżew w żadnym rozmiarze. 
  - Będzie trochę trudniej ale damy radę. - uśmiechnął się siadając obok.    
- W co ty pogrywasz Uchiha? - myślał zakładając łyżwy. Dla niego nie było różnicy na czym jeździł, jednak zaczął się domyślać co chodziło Sasuke po głowie. - A już zaczynałem cię lubić. Twoje niedoczekanie! - przebiegły uśmieszek przemknął przez jego twarz.  
- NARUKO! 
Wołanie dobiegło ich kiedy już mieli wchodzić  na lód. Naruto odwrócił się niepewnie słysząc żeńską formę swojego imienia. Przełknął ślinę i uśmiechnął się nerwowo, widząc podążających w ich kierunku Nejiego i Tenten.
- Wy też na łyżwy? - Neji uśmiechnął się szeroko.
- Jak widać. - chłodno odparł Sasuke oplatając w pasie Naruko. Nie był zadowolony z ich obecności. Nie chciał dzielić tego czasu z jej znajomymi. To miał być tylko ich dzień. 
- Spokojnie, chłopie! - Neji uniósł ręce i uśmiechnął się nieznacznie, wyczuwając jego wrogość. - Lodowisko jest duże, pomieści nas wszystkich. Idźcie przodem. Ja jeszcze czekam na kuzynkę. - Odwrócił się poszukując jej wzrokiem. - O, już idzie! - Pomachał do niej.
Naruto również spojrzał w stronę wypożyczalni i w jednym momencie serce przestało mu bić  a nogi odmówiły posłuszeństwa, kiedy zobaczył, że w ich stronę idzie nie kto inny jak Hinata.
- No to już po mnie - przemknęło mu przez głowę wpatrując się w szeroko otwarte oczy przyjaciółki.